No dobrze. Kury kurami. Kurczaki też są spoko, no i koguty rzecz jasna.
Kiełbasa, sałatka i sernik lekko się już ułożyły. Można działać dalej.
Teraz czas wypuścić zamknięte przez ponad dwa lata króliki na wolność. Wszystko z jajem oczywiście, bo u nas choć często temperamentnie, jak we włoskiej rodzinie, to jednak z przewagą na śmiech i żarty nawet z samych siebie 🙂