Zostały krakersy. Gluten free dla odmiany. Za to z ulubionym rozmarynem.
Czystki poświąteczne czas rozpocząć. U nas z roku na rok coraz lepiej wychodzi kalkulowanie jedzenia. Mierzymy siły na zamiary przy możliwościach oraz stanie zdrowotnym. Kompletnie nie działa zasada: zostaw, bo to na Święta, by później gonić z jedzeniem bo się zepsuje. Pierogożercy mieli swój raj, ale i dla mnie ryboholika starczyło śledzi na kilka sposobów. Optymalnie i wystarczająco. Natomiast ilością podarowanych słodkości chętnie się podzielę, bo to akurat produkty u nas coraz częściej tracące na wartości. To akurat bardzo mnie cieszy. Sama łasuchem nie jestem, a i dzieci wraz z Kallaxem po słodycze sięgają najczęściej przy okazji, np. przy Świętach czy rodzinnych seansach filmowych. Chociaż i to już niezbyt im wychodzi, bo wprowadzony zakaz jedzenia poza kuchnią skutecznie zniechęca.
Mam nadzieję, że Tobie nie zostało dużo jedzenia i wystarczyło dla każdego.