Ludzie zawsze interesowali się i będą interesować życiem innych.
Sama nie wiem do końca jakie kierują nimi powody?
Być może nie mają ciekawego życia? Nieustannie się do kogoś porównują? Mają własne kompleksy, poczucie niskiej wartości i brak odwagi żeby się do swoich słabości przyznać?
Osobiście nie mam czasu na śledzenie wszystkiego i u wszystkich bo bardzo cenię swój czas i szczerze mało żywotnie interesuje się życiem innych.
Czasem coś wejdzie mi w oko i odpowiednio się do tego odnoszę bo cieszą mnie postępy i radości innych - po prostu.
Potrafię cieszyć się z sukcesów innych i jeśli i o ile zazdroszczę to pozytywnie się tym inspirując bo widzę, że można.
Czasem również używam swojego ciętego języka dwuznacznego sarkazmubo nie godze się na głupotę, obłudę i hipokryzję innych.
Nigdy jednak nikogo nie obrażam i nię piętnuję za jego życiowe wybory czy preferencje.
W końcu każdy ma prawo żyć jak chce i ja to akceptuję w pełni.
Bawią mnie natomiast coraz bardziej ludzie, którzy mają bardzo dużo do powiedzenia na mój temat i mojego życia, którzy tak mało w nim uczestniczą bądź wycofali się sami zupełnie, a historie, które tworzą i rozpowszechniają nadają się z powodzeniem na oscarowy scenariusz.
Dlatego doszłam do wniosku, że dzielić się warto z wartymi tego ludźmi.
Reszcie należy zapewnić spokój ducha i brak stanów przedzawałowych na moje tempo i dotrzymywanie tego o czym zdawało się tylko gadam.
A jakie są Twoje doświadczenia w tej kwestii?
Jestem bardzo ciekawa, że aż wyjem resztę rukoli z kolacyjnej sałatki