Moje myśli

Makaron i ryż na zapas tak. Zamartwianie się nie.

Siła jest we mnie.
Niby slogan, ale w dzisiejszym odbiciu rzeczywistości ma moc specjalną.
Szczególnie kiedy zewsząd docierają wszelakie informacje, które niekoniecznie napawają optymizmem i lekkością wizji na przyszłość.
O panikę i strach nie jest trudno. Nie ma znaczenia, czy ktoś jest bardziej lub mniej odporny psychicznie. Nadmiar szalejących po głowie myśli i codzienność, która niby taka sama, a jednak inna i mocno ćwicząca.
Nie jest to normalnie tym bardziej, że bez uprzedzenia zamknięto nas w czterech ścianach i kazano czekać, ale w tym czasie zachodzi tak wiele procesów, nie tylko myślowych, że ojeju.
Codziennie rozmawiając z wieloma osobami, w szczególności kobietami słyszę, czuję i widzę jakie obciążenie na nas spadło. Niezauważalnie dźwigamy to wszystko - raz lepiej, raz gorzej. Nie ma tutaj znaczenia kto i w którym miejscu był przed tym chaosem, ale to, w jakim stanie on nas zastał i co my z tym zrobimy później, a roboty będzie po pachy.
Temat jak rzeka, ba nawet ocean. Tyle nas i i jeszcze więcej spostrzeżeń, myśli, opinii.
Ważne by iśc do przodu nawet w takim ograniczeniu.
Nie poddawać się temu na zewnątrz.
Nie dać się prowokować.
Pozwolić sobie na wstrzymanie oddechu, niedociągnięcia, luz.
Dać temu wszystkiemu czas.
Ćwicz siebie jednak.
Rozglądaj się za możliwościami.
Zmiana nastąpi.
Już nie będzie tak samo.
Porzuć ten kaczy puch, na którym siedzisz w swojej strefie komfortu i trenuj zmysły.
Przyda się to w czasie, kiedy już opadnie kurz i wtedy kiedy horyzont już nie będzie taki sam, kiedy znani Tobie ludzie będą inni i Ty, czy ja też.
Żyj i ciesz się chwilą, bo do tej pory to niby było, ale jak dobrze wykorzystane?
Teraz już nie ma wymówek, żali czy odkładania na później.
Ciesz się tym, co masz, korzystaj z możliwości, jakie leżały pod nogami, a zapewniam Cię masz wokoło siebie wiele za co możesz dziękować.
Wyostrz zmysły i przekonaj się, że to, co było do tej pory, było na Twojej przestrzeni wspaniałe, a jak się dobrze przyjrzysz, to po wszystkim będzie jeszcze piękniej choć niby tak samo.
We mnie też zachodzi wiele procesów.
Korzystam ze znanych mi już mechanizmów,
Pogłębiam wiedzę także o sobie samej.
Dobrze mi z tym i makaronem, który leży w szafce i daje poczucie względnego komfortu i bezpieczeństwa, bo czym ono dzisiaj jest...?
Grzywa do góry, pierś do przodu i kuper raz w lewo, raz w prawo!
Przetrwamy bez zamartwiania się na zapas, bo już nie raz miał skończyć się nasz świat... ten wielki i ten nasz własny, malutki :-)