Ostatnio przesadziłam ze spożyciem. Bynajmniej nie alkoholowym, bo tutaj po wakacjach zrobiłam sobie rachunek sumienia i mocno ograniczyłam. Teraz czas na spożycie tego, co służy i nie psuje dobrego samopoczucia i fizycznego, i psychicznego. Mięso odstawiam na daleki bok. Chlebek nawet z mojej piekarenki wysyłam z żalem na wakacje. Słodyczy zasadniczo nie jadam, więc z sernikiem do Gwiazdki wytrzymam. Zielonegooo! Chce mi się zielonego, lekkiego i wzmacniającego🌱